Rzym miasto oblężone.
Nigdy nie przypuszczałam, że będę w Rzymie. Było to tak odległe, że w pewnym momencie życia dałam sobie z tym spokój. Ale świat staje się coraz mniejszy. I tak pewnego dnia poleciałam do Rzymu za 300 zł. w obydwie strony. Niestety na ten sam pomysł wpadli wszyscy obywatele Chińskiej Republiki Ludowej. Co tu dużo mówić było ciasno. Wszędzie kolejki. Do Bazyliki Św.Piotra, do Muzeum Watykańskiego, do Coloseum itd.itd. No i Kaplica Sykstyńska w Muzeum Watykańskim, odnowiona przez Japończyków. Koszmar. Wszystkie reprodukcje zamieszczane w książkach są bardzo stonowane. Monochromatyczne. Mój tato – plastyk – zawsze mi tłumaczył, że brak bogatej kolorystki to wynik tego, że Michał Anioł był rzeźbiarzem i miał słabe poczucie koloru. A tu nagle wściekłe kolory. Niebo w kolorze farbki do wybielania bielizny. Według Japończyków, takie właśnie były kolory pierwotne. Jeżeli tak było, to ja się nie dziwię, że papież Juliusz II nie chciał Michałowi Aniołowi zapłacić. No i druga maszkara Piazza Venezia z olbrzymim monumentem, który jest pomnikiem Wiktora Emanuela II i zarazem Grobem Nieznanego Żołnierza. Zasłania Forum Romanum i Coloseum, no i jak się spaceruje po Rzymie to i tak w końcu wychodzi się na Piazza Venezia.
Na szczęście w Rzymie są takie miejsca jak Zatybrze i małe wąskie uliczki pełne uroku i nastroju. Ponieważ ja nie cierpię tłumów, wybrałam się na spacer po mieście nocą. Co prawda przy fontannie Di Trevi i na Schodach Hiszpańskich było tłumnie jak w dzień, za to na Placu Św. Piotra przed Bazyliką było zupełnie pusto. Siedziałam sobie i piłam kawę ( która we Włoszek jest tańsza niż w Polsce ) i po prostu nie wierzyłam, że tak sobie siedzę i patrzę.
Ale powiem wam jeszcze jedno, ze nawet gdyby w Rzymie tych wszystkich zabytków nie było, to i tak Rzym jest fantastyczny.