Moja niezwykła pasja – zwiedzam cmentarze
Za dwa tygodnie Wszystkich Świętych. Zawsze to święto nastraja mnie nostalgicznie, chociaż muszę przyznać szczerze, że właśnie w ten dzień nie lubię chodzić na groby najbliższych ze względu na rejwach jaki tam panuje.
A poza tym to cmentarze uwielbiam. Zawsze jak jestem gdzieś w nowym miejscu, szczególnie za granicą muszę iść na cmentarz. Tam o ludziach można dowiedzieć się więcej niż o żywych. Zawsze fotografuję cmentarze i ciągnę tam ludzi, z którymi podróżuję. Najpierw jest bunt – bo co tam ciekawego – potem rezygnacja i akceptacja moich poczynań, bo jestem uparta, a potem tak jak ja odkrywają czar nekropolii.
Postanowiłam podzielić się moimi cmentarnymi zdjęciami, ale również napisać coś o zwiedzanych krajach.
Na pierwszy ogień pójdzie Bornholm. Duńska wyspa, którą na dobrą sprawę można samochodem zwiedzić w jeden dzień. Zawsze chciałam pojechać na Bornholm, no bo „wyspa wiatrów”, niezapomniane plaże i widoki. Prawda jest taka, że Bornholm to majstersztyk marketingowy ( jak Beaujolais Nouveau). W Dani jest ministerstwo do promocji Bornholmu. W zasadzie nie za bardzo jest co zwiedzać, ale wszystkie przewodniki opisują bardzo dokładnie co zobaczyć. Tak więc zobaczyłam wszystkie kamienie runiczne, wszystkie kościoły rotundowe i wszystkie inne kościoły, w Dueodde biały piasek, który był używany do klepsydr.I to by było na tyle, jak mówił klasyk – Jan Tadeusz Stanisławski. Na Bornholmie byłam poza sezonem. Nie było w ogóle turystów. Dlatego nie było źle.